Dział Logistyki – stały rozwój od 1995 roku

From |

Okazuje się, że wieloletni pracownicy Działu Logistyki są w stanie pokonać czasoprzestrzeń! Agnieszka została zatrudniona jako Specjalista ds. Logistyki, gdy jeszcze… nie było logistyki, ani biura! Bogdan z kolei udowodnił, że czasami to praca – w osobie samego Prezesa – przychodzi do człowieka, a nie człowiek do pracy. To tylko dwa przykłady, ale ciekawych historii na przełomie kilkudziesięciu lat było w Dziale Logistyki niezwykle wiele.

Pracownicy Działu Logistyki z wyjątkowo długim stażem pracy. Od lewej: Adam Maziec (17 lat w PxCW), Artur Szczechowiak (23 lata), Agnieszka Schulc-Nolka (24 lata) i Bogdan Ginter (24 lata).

Jak wspominacie pierwsze lata pracy w naszej firmie?

Agnieszka: Ciekawostką jest to, że zostałam zatrudniona do działu Logistyki podczas gdy… nie było jeszcze w firmie tego działu! Pamiętam jeszcze okres, kiedy trwała budowa firmy i przychodziłam zobaczyć swoje przyszłe biuro. Miałam również okazję zobaczyć wieniec, który zgodnie z polską tradycją zawiesili budowlańcy po skończonej konstrukcji dachu budynku pierwszej hali PXCW. Na samym początku mojej pracy pojechałam na 2 tygodnie do PxC w Blombergu, gdzie zobaczyłam jak wygląda praca w Logistyce w dużej firmie oraz plany rozwoju logistyki i to mnie zachwyciło. Wtedy już pojawiały się plany rozwojowe PxCW  z docelowym zatrudnieniu około 2000 pracowników w całej firmie, które były dla mnie niewiarygodne jak na tamte czasy. A jednak stało się! Wtedy logistyka była czymś zupełnie nieznanym na rynku, nie było nawet studiów logistycznych, a więc – jak wszystko, co nowe – plany dotyczące logistyki wzbudzały we mnie jakieś obawy, co to będzie…

Artur: Ja z kolei przychodząc do pracy sądziłem, że tutaj montuje się telewizory (śmiech), więc byłem bardzo zaskoczony, gdy się okazało, że jednak chodzi o zupełnie inne produkty. Ludzie niewiele wtedy wiedzieli o tym, co dzieje się w tej firmie tak dokładnie, takie informacje nie były ogólnodostępne. Znałem się na elektronice, więc dostałem się na funkcjonujący kiedyś dział CM – produkowano tam zasilacze, FLT i EMG.

Agnieszka: Nie każdy, kto przychodził do pracy znał się na tym, co produkujemy. Artur znał się na elektronice, ale dla innych osób było to coś zupełnie nowego. Jeszcze więcej zainteresowania wzbudziły pierwsze automaty montażowe. Pamiętam z jakim szokiem obserwowaliśmy montaż artykułów za pomocą na maszyn G5 i G10!

Adam: Mimo że teraz wydaje się, że są to proste maszyny, to wtedy robiły ogromne wrażenie! Ja akurat przychodząc do pracy, nie byłem tak zaskoczony jak Artur – wiedziałem, że firma nie produkuje telewizorów. Poza tym wcześniej brałem też udział w kilku inwentaryzacjach. Mój brat zaczął pracę wcześniej niż ja, więc miałem też od niego trochę informacji. Zresztą około roku 2000 firma miała już dobrą renomę na rynku.

Bogdan: Zatrudniałem się parę lat wcześniej i – co ciekawe – po tym, jak złożyłem podanie do firmy, przyjechał do mnie Pan Lippke z ówczesnym Prezesem.

Budowa zakładu przy ul. Celnej i przywieszony tradycyjny wieniec.

Jak to się stało?

Bogdan: Nie było jeszcze wtedy telefonów, więc gdy zdecydowano się wybrać moje podanie, panowie przyjechali do mnie osobiście. Jaki byłem zaskoczony!

Artur: Ja przywiozłem podanie do portierni. Pamiętam, że wspominany często przez nas Pan Portier miał wtedy na sobie garnitur i przy składaniu podania podpytał mnie o kilka rzeczy, bo on w końcu wszystko wiedział o wszystkim – tak go wspominamy. Miałem szczęście, że przyjął ode mnie dokumenty, bo wiem, że czasami odprawiał ludzi z kwitkiem z informacją, że nie ma pracy i nie przyjmuje.

Na zdjęciu widoczna Agnieszka Schulc-Nolka.

A jak wyglądały zadania w obszarze logistyki?

Agnieszka: Z pierwszymi latami pracy kojarzy mi się praca na materiałach powierzonych ewidencjonowanych ręcznie w kartotekach magazynowych bez udziału żadnego systemu oraz fakt, że przepływ materiałów w transporcie międzynarodowym związany był odprawami celnymi. W tamtym okresie wszystko podlegało odprawom celnym! Czasami odprawa 1 auta na Urzędzie Celnym trwała 8 godz., a w dzisiejszych czasach odprawa materiałów z poza UE odbywa się w formie elektronicznej w czasie od 10 min do 1h. 

Artur: A import? Niekiedy przyjęcie importu trwało tydzień. Wszystko ręcznie trzeba sprawdzić pod katem ilościowym  i każdą kontrolę należało ręcznie zaewidencjonować i wypisać etykietę na skrzynki  z danymi..

Agnieszka: Teraz mamy wygodne programy i systemy… Jak sobie o tym pomyślę, jak kiedyś było, to ciężko mi uwierzyć, że dawaliśmy radę. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy wrócili do tamtego stanu bez obecnych technologii (śmiech). Na samym początku większość  dokumentów w tym również faktury sprzedaży były pisane na maszynie do pisania …

Bogdan: A i tak wrażenie było takie, że w tej firmie jest nowy sprzęt! Nie było w okolicy żadnej podobnej firmy. U nas był tylko jeden wózek widłowy – bardzo długo jeszcze z niego korzystaliśmy. Wszystko w zasadzie było rozkładane ręcznie. Na pierwszym magazynie było mało składowania, ewentualnie składowanie półkowe. Wszystko na produkcję szykowaliśmy pod zlecenie.

Agnieszka: To nie były takie ilości jak teraz – skompletowane z części zamówienie czasami mieściło się w 1 skrzynce. A na magazynie pracował… jeden magazynier. Gdy szykowaliśmy wysyłki, to wszyscy się angażowali. Pamiętam też, że Prezes Laskowski czasami osobiście kontrolował postępy w przygotowaniach wysyłki wyrobu gotowego. Zawsze pojawiał się w momentach, gdy nikt się tego nie spodziewał – tak cicho chodził…  🙂

 Artur: A ja z kolei ze śmiechem wspominam naszą odzież roboczą – mieliśmy takie kitle i gdy latem nosiło się krótkie spodenki to wyglądaliśmy tak, jakbyśmy nie mieli nic pod spodem (śmiech)! Z czasem, aby odróżnić nasze ubrania od ubrań na produkcji, zostały nam kupione czerwone ogrodniczki, a mechanicy mieli niebieskie.

Obecnie w Dziale Logistyki funkcjonują najnowsze rozwiązania, m.in. system Serwus.

Czy przypominacie sobie jakieś wydarzenia przełomowe dla funkcjonowania działu?

Agnieszka: Ogromnym przełomem był zakup pierwszych  komputerów w firmie i praca z systemem PSK i Infor 6.1. Około 2000 roku zaczęliśmy też dokonywać zakupu materiałów, wycofując się z pracy na materiałach powierzonych. Nastąpiła duża optymalizacja ewidencji materiałów i kontrola ich pod względem ilości.

Adam: Ale wzrosła też odpowiedzialność, bo od wtedy firma stała się odpowiedzialna za zapasy magazynowe, które stanowiły przecież zamrożony kapitał.

Artur: Na przełomie 1999 i 2000 roku krążył też mit, że komputery przestaną działać. Pamiętam że baliśmy się, czy po powrocie do pracy po Nowym Roku sprzęt nadal będzie funkcjonował.

Adam: Duży przeskok nastąpił też w momencie wybudowania 2 i 3 hali w 2004 roku. Wtedy weszliśmy też do Unii, co wpłynęło na współpracę z innymi krajami. Firma sporo na tym zyskała, bo pojawiły się zamówienia bezpośrednio z różnych miejsc zza granicy.  Automatycznie produkcja poszła do przodu, co w dziale logistyki przełożyło się na większą ilość pracy i zwiększone zatrudnienie.

Agnieszka: Wejście do Unii oznaczało też brak kontroli celnej. Nikt nie wiedział, jak to będzie, nie mogliśmy sobie tego wyobrazić. Nagle z dnia na dzień kierowcy z naszymi  dostawami z Phoenix Contact z Blombergu nie musieli dokonywać powtórnej kontroli celnej na granicy, która została otwarta. Pierwszy tydzień od wejścia do UE był bardzo dziwny, bo jeszcze nie dowierzaliśmy!

Adam: Ponieważ było coraz więcej zleceń, została podjęta decyzja o otwarciu drugiego zakładu przy ul. 3 Stycznia, tzw. „Wiklina”. To też był przełom dla naszego działu, ponieważ nastąpiło pierwsze rozproszenie dostaw. Z czasem logistyka stawała się coraz bardziej skomplikowana. W szczytowym momencie funkcjonowało 6-7 magazynów.

Agnieszka: Rozwój Logistyki można też zauważyć w ilości wysyłanych wyrobów gotowych do klienta. Kiedyś samochód z wysyłką odjeżdżał z firmy raz w tygodniu, z czasem 2-3 razy w tygodniu, a teraz wysyłki odbywają się aż 3 razy dziennie co oznacza 15 razy w tygodniu. A to, jak teraz funkcjonuje Serwus to przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nasz nowoczesny magazyn zwiedzają już nie tylko nasi koledzy z Phoenix Contact…  Gdy zaczynaliśmy pracę, to wszystko było nowe, uczyliśmy się na błędach. Było nas tak mało, że byliśmy w stanie wszyscy razem zjeść śniadanie i do dziś miło to wspominam.

Teraz firma wygląda i funkcjonuje  inaczej niż 24 lata jednak przez wszystkie te lata  praca w PxCW  przynosi mi cały czas  dużo satysfakcji…

Kierownik Działu Logistyki – Leszek Kliman

Z czego Dział Logistyki może być szczególnie dumny?

Obecnie świętujemy, bo w efekcie transformacji technologiczno – organizacyjnej działu, jakiej dokonaliśmy w ubiegłych latach, 3 z 4 naszych najważniejszych KPI dotyczących terminowości wykonywania kluczowych procesów logistycznych osiągają  poziomy wyższe niż 99%. Dla firmy oznacza to tyle, że nie dochodzi do przestojów produkcyjnych związanych z funkcjonowaniem Działu Logistyki.

Co uważasz za największy sukces Twojego działu w ciągu tych 25 lat?

Wypowiadam się częściowo za poprzednich zarządzających działem, ale z mojej perspektywy największym osiągnięciem jest adaptacja do zmieniających się warunków oraz dostosowanie do potrzeb firmy, która rozwijała się przez ten cały okres czasu niebywale dynamicznie.

Co mogliście wspólnie świętować na przestrzeni tych lat?

Takich okazji było bardzo wiele, wspólnie cieszymy się z każdego dnia. Świętujemy, fakt – dość skromnie – każdy udany projekt. Nieudanych – nie pamiętam…

Marta Pigla

Share

Share

Tell your friends about us!

Contact

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.