15 lat minęło jak jeden dzień!

From |

25-lecie naszej firmy to nie jedyny jubileusz w tym roku. Dział IFC także ma co świętować! W tym roku obchodzi 15 rocznicę swojej działalności. Takie jubileusze skłaniają do wspomnień i refleksji. Do wywiadu zaprosiliśmy pracowników, którzy są związani z IFC od samego początku: Krzysztofa Papierza (Kierownik Wydziału IFC od 2007 do 2014 roku), Joannę Minge (Technolog Produkcji) oraz Karolinę Tunak (Starszy Operator Maszyn Montażowych). Miłej lektury!

Tak wyglądał dział IFC w 2011.

Jednym z najczęściej wspominanych momentów w pracy jest jej samo rozpoczęcie. Jak wspominacie pierwsze dni w pracy na IFC?

JOANNA MINGE: Mój pierwszy dzień pracy na IFC, był również moim pierwszym dniem w Phoenix Contact. Pamiętam, gdy wczesnym rankiem 4 maja 2004 roku, bardzo zestresowana wyjeżdżałam z domu i w Radio usłyszałam piosenkę „Ona jest ze snu” zespołu IRA. W myślach żartowałam, że to może znak i ta praca będzie jak ze snu :). Od tamtej pory, słysząc ten utwór wspominam moje początki w PxCW. Już pierwszego dnia dostałam ambitne zadanie zgrzewania koszulek na słynne wtedy „volkswageny”. Zrobiłam to, co mi kazała starsza stażem koleżanka. Po tym, jak zrobiłam 200 sztuk okazało się, że wszystko jest dobrze, poza tym, że miały być zgrzane z jednej strony, a ja zrobiłam z dwóch. Musiałam wszystko poprawiać… Chciało mi się płakać i pomyślałam „na pewno mnie zwolnią”. Na szczęście później było już tylko lepiej.

KAROLINA TUNAK: Pamiętam, że byłam przerażona. To było moje pierwsze spotkanie z jakąkolwiek produkcją. Obco brzmiące nazwy: buksy, sztyfty, Arburgi… Myślałam, że to ponad moje siły – jak się okazało nie taki diabeł straszny :).

KRZYSZTOF PAPIERZ: Jak zaczynałem pracę to jeszcze nie byliśmy w grupie Phoenix Contact – nazywaliśmy się Przedsiębiorstwem Produkcji Elektrycznej „Wielkopolska”. Moja przygoda w tej firmie rozpoczęła się w 2003 roku przy rozwoju działu SAC (skrót od Sensor Actuator Cabling). Tak wówczas nazywał się dzisiejszy dział IFC. Pamiętam, że było to dla mnie duże wyzwanie, bo wcześniej nie pracowałem w takiej organizacji i musiałem poznać dużo nowych urządzeń.

W którym roku uruchomiono produkcję w dziale IFC?

Krzysztof: Zaczynaliśmy produkcję w 2004 roku w bardzo małym kilkunastoosobowym zespole. Postawiliśmy sobie na początku bardzo wysoko poprzeczkę – przejęliśmy najtrudniejszą rodzinę kabli ekranowanych. Rozpoczęcie produkcji wymagało od nas wszystkich bardzo dużego zaangażowania. Byliśmy mocno zmotywowani. Nikt nie liczył czasu pracy, a dni upływały nam w mgnieniu oka. W związku z tym, że kadra zarządzająca była bardzo ograniczona, mieliśmy podzielone obowiązki i praktycznie każdy zajmował się wszystkim np. dysponent często też był planistą a technolog także jakościowcem. Jak była potrzeba, to nawet cała administracja siadała do maszyn, żeby wspomóc produkcję.

Jakiej skali była wtedy produkcja?

Krzysztof: Na początku roku 2004 produkowaliśmy niewiele, można powiedzieć, że traktowaliśmy to jako naukę. Pod koniec roku urośliśmy już na taką skalę pod względem produkcji, jak i załogi, że podzieliliśmy cały dział na dwa warsztaty. Był to warsztat montażu oraz warsztat obtrysku i kontroli elektrycznej. Ja już wtedy zostałem kierownikiem warsztatu. Odpowiedzialność za cały dział objąłem na początku 2007 roku. Kierowałem nim do końca 2014 roku, czyli w sumie spędziłem na tym dziale 11 lat. 

Joanna: Kiedyś wysłanie 4.000 sztuk kabli tygodniowo było sukcesem, a teraz standardem jest  wysyłanie ponad 100.000!

Jak Waszymi oczami zmieniał się dział IFC na przestrzeni lat?

Joanna: IFC przeszło ogromną metamorfozę na przestrzeni tych 15 lat. Z malutkiego działu wciśniętego gdzieś pomiędzy magazyn a maszyny z działu MP4 rozwinęliśmy się do drugiego, co do wielkości działu produkcyjnego. Aktualnie zajmujemy całą halę 4.

Karolina: IFC bardzo się zmieniło. Zaczynając od lokalizacji, bo to przecież trzecia hala na której już pracujemy, poprzez wielkość zatrudnienia, aż po rozwój technologiczny np. platynę, którą kiedyś osadzaliśmy ręcznie, szczypcami. Pamiętam jak trudno było złapać pożądany wymiar.

Joanna: Również pamiętam tysiące sztuk ręcznie osadzanej „platyny” i jeden miernik na 10 osób, którego każdy potrzebował do mierzenia. Nasza produkcja kiedyś była bardziej chaotyczna i mniej zorganizowana. Brygadzistki miały wydrukowany plan i na zasadzie „idź i zobacz” sprawdzały, czy jest już coś zrobione. Często szukaliśmy dla siebie pracy. Nikt nas specjalnie nie szkolił, nie robił extra instrukcji. Nie było tłumaczonych dokumentacji. Musieliśmy sobie radzić. Dziś jest zupełnie inaczej – pracownicy mają przygotowaną pracę, szkolenia, opiekę trenera, spotkania informacyjne itp.

Dział IFC na hali numer 1 i numer 3.

Zmianie uległa z pewnością liczba maszyn dostępnych na dziale.

Joanna: Początkowo na dziale mieliśmy 2 maszyny Schleuniger i 2 wtryskarki. Gdy kierownicy mówili, że kiedyś będzie po 6, zerkaliśmy na siebie z ironicznym uśmiechem, ponieważ było to dla nas nierealne. Teraz mamy po kilkanaście maszyn i każda kolejna już nikogo nie dziwi.

Co stanowiło największe wyzwanie dla działu IFC z perspektywy czasu?

Krzysztof: Naszym największym wyzwaniem i celem było bardzo szybko się rozwijać. Dlatego ściągaliśmy produkcję z Niemiec i rozwijaliśmy ją tu na miejscu. To powodowało, że mieliśmy dobre wzrosty produkcji. Oprócz feralnego roku 2009, który wielu z nas pamięta jako okres kryzysowy. Kryzys, który nas dotknął był jednym z największych wyzwań z jakim musieliśmy sobie poradzić. Jednak, tak jak w 2009 nastąpił spadek produkcji, tak już w 2010 roku udało nam się ją podwoić. Dziś dla mnie naszym największym wyzwaniem jest klient.

A co dla Was osobiście stanowiło największe wyzwanie w ciągu tych 15 lat pracy w dziale IFC?

Joanna: Wyzwaniem dla mnie było objęcie nowych stanowisk. Jestem przykładem pracownika, który zaczynał na produkcji. Po 2 latach pracy stanęłam przed pierwszym, większym wyzwaniem, jakim było objęcie stanowiska kontroli bieżącej. Spędziłam na nim ok.10 lat. Kolejnym wyzwaniem była propozycja pracy na stanowisku Technologa. Cieszyłam się, że kierownicy mi zaufali i dali szansę, ale nie ukrywam, że decyzja nie była łatwa. W grudniu stanęłam przed kolejnym wyzwaniem, ponieważ zostałam technologiem w autonomicznym zespole SH DATA. Mam nadzieję, że wraz z moim zespołem stworzymy warsztat na, którym  problemy z jakością i dużą ilością reklamacji znikną z czasem na zawsze.

Karolina: Mimo długiego stażu ciągle jeszcze uczę się nowych rzeczy. Każda wydaje się wyzwaniem, dlatego trudno jednoznacznie wskazać.

Jak wyglądało Wasze stanowisko pracy kiedyś a jak wygląda teraz?

Joanna: Nie mogę za bardzo tego  porównywać, ponieważ kiedyś moja praca była zupełnie inna niż teraz. Mam odpowiedzialne stanowisko i wiele wyzwań każdego dnia. Praca jest bardzo stresująca, ale daje mi wiele satysfakcji i czuję, że dzięki niej cały czas się rozwijam. Dużym atutem jest to, że zespół w którym pracuję, czyli cały dział Technologii IFC wraz z Kierownikiem, to super ludzie, na których zawsze mogę liczyć.

Karolina: Kiedy zaczynałam pracę, posiadaliśmy jedynie dwie maszyny do cięcia. Teraz jest ich znacznie więcej, nie ma regału do kabli – są rozwijarki, są inne, szybsze, zwijarki do kabli. Wszystko co potrzebne, mamy przy maszynach. To co uległo jeszcze zmianie to, że od pracowników jest wymagana większa samodzielność.

Czy jesteście w stanie wyznaczyć przełomowe momenty funkcjonowania działu IFC?

Krzysztof: Dział się rozwijał systematycznie. Mogę wyznaczyć kilka ważnych momentów:

  1. 2004 – Dział IFC rozpoczął swoją działalność pod nazwą SAC.
  2. 2005 – powstały 2 warsztaty: warsztat montażu oraz warsztat obtrysku i kontroli elektrycznej.
  3. 2008 – przejęcie części produkcji niekablowej oraz inne nowe produkty. Uruchomiliśmy również nową produkcję wtyczek zaworowych, z którą nawet Blomberg nie mógł sobie poradzić.
  4. 2010 – przejęcie produkcji Boxów.
  5. 2012 – wizyta na dziale IFC właściciela całej grupy PxC – Pana Klausa Eiserta i klientów. Ta wizyta była bardzo pozytywnie odebrana. Pamiętam jak stanął na Arburgu i zrobił taki gest czapką, który oznaczał podziękowanie za dobrą pracę.
Wizyta Pana Eiserta na dziale IFC.

Tyle lat to pewnie mnóstwo wspomnień. Jakie szczególnie z Wami zostaną?

Karolina: Wspomnienia to przede wszystkim ludzie. Trudno wskazać jedną osobę. Cały czas wspominam tych, z którymi pracowałam przy maszynach. Mimo tego, że zostaliśmy podzieleni na różne warsztaty, niektórzy odeszli a inni awansowali – zawsze miło wspominam nasze imprezy, zabawne zdarzenia i powiedzonka

Joanna: Przez te 15 lat w firmie mam wiele wspomnień. Musiałabym napisać książkę na ten temat :). Osoby, które najbardziej pamiętam z czasów pracy na produkcji, wciąż jeszcze pracują. Żartujemy, że my „stara gwardia” przetrwałyśmy wszystko. To samo dotyczy naszego Kierownika.

Krzysztof: Było wiele ważnych wspomnień. Trudno znaleźć dla mnie jedno. Cieszę się, że w wydziale IFC pracują moi koledzy, których większość miałem okazję osobiście przyjąć do pracy. Współpraca z nimi i obserwowanie jak się rozwijają było dla mnie bardzo satysfakcjonujące. Dziś te osoby tworzą trzon administracji IFC lub zajmują wysokie stanowiska kierownicze.

Serdecznie dziękuję za rozmowę!

Tomasz Żak

Share

Share

Tell your friends about us!

Contact

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.